The highest emission values occur for nitrogen oxides, in all phases of the Boeing 737 MAX 8 flight. The lowest emission values were observed for hydrocarbons. The emission of carbon oxides and solid particles is at a similar level. The range of the Boeing 737 MAX 8 is 6510 km, the maximum mass of carried fuel is 20104 kg.
The first Boeing 737 MAX 8 was delivered to the Australian carrier on July 2, 2023, and is configured to seat 170 passengers in a two-class configuration – 8 in business class and 162 in economy
This timeline shows exactly what happened on board the Lion Air Boeing 737 Max that crashed in less than 13 minutes, killing 189 people. Rescue workers with a part of the plane's wreckage that
The booking screen clearly labels the Boeing 737-8 MAX and Boeing 737-800 NG (albeit hidden under the “more details” dropdown), ensuring there’s no confusion about what you’re getting into. 💡 Protip: How to tell SIA’s B737-8 and B737-800 apart
On 14 October, a 737 Max took off from Boeing Field airport in Seattle, bound for Brussels. It was a delivery flight, taking the brand-new plane to start work for its owners, the travel group Tui.
Boeing released the news after the stock market closed. In after-hours trading, its share price, which had risen $1.25 for the day to $213.59, fell more than $10 to below $203. Dominic Gates: 206
The 737 MAX's two-year grace period is running out. The B737 does not meet those standards, and lawmakers gave Boeing a two-year grace period to get the MAX 7 and MAX 10 certified. On Monday, Bloomberg reported that Boeing had around $16 billion of MAX 10 orders that may be jeopardized if the aircraft is not certified in its current design.
OzFLU. Po bardzo długiej przerwie na niebie coraz częściej możemy dostrzec Boeinga 737 MAX, który wykonuje regularne rejsy dla różnych przewoźników lotniczych. Także Polskie Linie Lotnicze LOT przywróciły już ten samolot do służby. W ostatnim czasie samolot ten pojawił się także na krajowych lotach, co było dobrą okazją dla mnie, by odbyć pierwszy lot na pokładzie Boeinga 737 MAX. O Boeingu 737 MAX słów kilka Model ten to najmłodszy samolot w rodzinie Boeinga, w którym zastosowane zostały najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne. Nic więc dziwnego, że samolot ten mocno wyczekiwany był przez wielu przewoźników lotniczych. Niestety, dwie katastrofy lotnicze z udziałem tego samolotu spowodowały, że 12 marca 2019 roku organy sprawujące nadzór nad lotnictwem cywilnym na całym świecie, w tym Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego czy Federalna Administracja Lotnictwa w USA, zdecydowały o zawieszeniu wszystkich samolotów typu Boeing 737 MAX. Boeingi 737 MAX linii Icelandair uziemione na lotnisku w Keflaviku. Katastrofy lotnicze z udziałem Boeinga 737 MAX JT610 Lion Air w Indonezji Pierwsza z katastrof miała miejsce w Indonezji 29 października 2018 roku. Lot JT610, krajowy rejs linii Lion Air z Dżakarty do Pangkal Pinang kilkanaście minut po starcie spadł do morza. W katastrofie zginęło 190 osób, w tym 8 członków załogi. ET302 Ethiopian Airlines w Etiopii Boeing 737 MAX etiopskich linii lotniczych 10 marca 2019 roku wykonywał lot międzynarodowy o numerze ET302 z Addis Abeba(Etiopia) do Nairobi(Kenia). Samolot rozbił się 6 minut po starcie, w pobliżu miejscowości Bishoftu. Na pokładzie znajdowało się 149 pasażerów oraz 8 członków załogi. Nikt nie przeżył katastrofy. Boeinga 737 MAX i powrót do latania Po bardzo wielu miesiącach testów samolot typu Boeing 737 MAX wrócił do służby. Pierwszy lot odbył się 9 grudnia 2020 roku na krajowej trasie w Brazylii. 29 grudnia 2020 linie lotnicze American Airlines jako pierwsze wykonały lot tym samolotem w Stanach Zjednoczonych, na krajowej trasie z Miami do Nowego Jorku (La Guardia). W Europie Boeing 737 MAX powrócił do służby nieco później. Belgijski przewoźnik TUIfly obsłużył pierwsze połączenie tym samolotem w Europie po prawie dwurocznej przerwie. 17 lutego 2021 samolot o numerach OO-MAX wystartował o 9:30 z lotniska w Brukseli do Malagi. Polskie Linie Lotnicze LOT Boeinga 737 MAX przywróciły do służby 24 marca bieżącego roku. Tego dnia lot o numerze LO 483 poleciał do Oslo. Dzień później loty tym modelem samolotu wznowiła także polska linia czarterowa Enter Air, której pasażerowie polecieli z Katowic na Teneryfę. Jednakże polscy pasażerowie mieli już okazję do lotu tym modelem nieco wcześniej. Czeski przewoźnik Smartwings specjalizujący się w realizowaniu przelotów czarterowych już 19 marca poleciał z Warszawy na Wyspy Zielonego Przylądka (z międzylądowaniem na Teneryfie). Mój lot Boeingiem 737 MAX Mój pierwszy lot na pokładzie Boeinga 737 MAX odbył się 30 marca 2021 rok. Widząc, że maszyna ta obsługiwać będzie połączenie krajowe z Warszawy do Wrocławia, postanowiłem skorzystać z okazji i polecieć pierwszy raz tym modelem samolotu. Boeing 737 MAX Polskich Linii Lotniczych LOT o numerach SP-LVF. To właśnie tym samolotem miałem lecieć do Wrocławia. Kupno biletu Bilety kupowałem z ok. tygodniowym wyprzedzeniem. Początkowo chciałem kupić bilet tylko z Warszawy do Wrocławia, a do Warszawy dojechać pociągiem. W pierwszym momencie nieco się zniechęciłem, gdyż bilety nie należały do najtańszych, bo kosztowały ok. 300zł. Z ciekawości sprawdziłem jak to by było, jeśli chciałbym lecieć z Poznania. I tutaj bardzo miła niespodzianka. Za loty na trasie Poznań – Warszawa – Wrocław musiałem zapłacić… 198zł. Minusem była długa przesiadka, gdyż łączny czas podróży wynosił 11 godzin, no ale coś za coś. Co ciekawe, cena ta utrzymywała się bardzo długo. Jeszcze dzień przed lotem można było bez problemu kupić bilety w tej cenie. Natomiast te z Warszawy do Wrocławia ciągle drożały. Dzień przed lotem kosztowały ponad 700zł, rano w dniu wylotu – nawet ponad 900zł. Podobnie jak z Poznania, także z Krakowa można było polecieć za 198zł. Ci, lecący z Krakowa, byli w jeszcze lepszej sytuacji, gdyż tam cała podróż trwała niewiele ponad 4 godziny. LO 3942, czyli lot z Poznania do Warszawy Jeśli chodzi o lot z Poznania do Warszawy to odbyłem go na pokładzie Dasha, a jakby inaczej, o numerach SP-EQK. Lot o numerze LO3942 to jedyny odlot tego dnia z poznańskiego lotniska, a na pokładzie ostatecznie było może 9 pasażerów. Plus załoga. Swoją drogą, bardzo sympatyczna załoga! 🙂 Nigdy nie leciałem tak pustym samolotem. Wygodnie było, nie powiem, ale jednocześnie strasznie to smutne. Naprawdę mam nadzieję, że niebawem sytuacja epidemiologiczna zacznie się poprawiać, a branża lotnicza zacznie w końcu odżywać. Mocno trzymam za to kciuki. Oczekiwanie na lot W Warszawie na szczęście nie padało, więc mogłem pojechać do centrum i w ten sposób zabić trochę czasu. O 12 wracałem już na lotnisko, by tam dalej oczekiwać na lot. Na wejściu de terminalu kamery termowizyjne mierzą temperaturę wszystkim wchodzącym. Kartę pokładową już miałem, więc od razu udałem się na kontrolę bezpieczeństwa, gdzie nie było ani jednej osoby w kolejce przede mną. No i zostały ostatnie trzy godziny czekanie, ale tym razem już z widokiem na samolot, który miał mnie zabrać do Wrocławia, czyli Boeinga 737 MAX. Boeing 737 MAX Samolot, którym miałem lecieć do Wrocławia to maszyna o numerach SP-LVF w tradycyjnym malowaniu Polskich Linii Lotniczych LOT. Podczas oczekiwania na swój lot mogłem zobaczyć także drugiego lotowskiego MAX’a o numerach SP-LVD, który właśnie wrócił z Londynu Heathrow. W końcu nadszedł ten długo oczekiwany moment, czyli rozpoczęcie boardingu na LOT. W pierwszej kolejności do samolotu wchodziły osoby siedzące w rzędach 15-31, a następnie osoby siedzące w przedniej części kabiny. Mi na tym locie udało się bezpłatnie upolować miejsce 1F, z dodatkową przestrzenią na nogi. Na tym locie nie było już takich pustek jak na tym poprzednim. Ze względu na to, że siedziałem w pierwszym rzędzie ciężko jest mi oszacować, ile ostatecznie miejsc było zajętych. Ale był to naprawdę całkiem nieźle obłożony lot. Nie mam niestety zbyt wielu zdjęć z kabiny samolotu, ale pierwsze co się rzuca w oczy to świeżość tego samolotu. W kabinie zastosowano wnętrze wg konceptu Boeing Sky Interior, które może być niektórym z Was już znane z Dreamlinerów. Naprawdę wizualnie to wszystko prezentuje się bardzo elegancko. A dodatkowo warto podkreślić, że samolot ten jest naprawdę bardzo cichy. To bardzo miła odmiana po porannym locie na hałaśliwym Dashu. Jeśli chcecie zobaczyć, jak dokładnie wygląda to w środku to zapraszam Was do obejrzenia filmu. Na YouTube na kanale „Lotnictwo” możecie znaleźć film z tego lotu autorstwa Wojtka, którego miałem okazję poznać przy okazji tego lotu. Lecieliśmy razem, zarówno z Poznania do Warszawy, jak i z Warszawy do Wrocławia. Co więcej, to właśnie u Wojtka na Instagramie wypatrzyłem informację o tym, że Boeing 737 MAX pojawi się na trasach krajowych. Także zapraszam Was do obejrzenia filmiku, link zostawiam poniżej. W tym filmiku gościnnie możecie zobaczyć także mnie i dowiedzieć się, czy miałem obawy przed lotem tym modelem samolotu… . 🙂 W trakcie lotu oczywiście odbył się standardowy serwis. Każdy otrzymał drożdżówkę z jabłkiem oraz butelkę wody niegazowanej. Pasażerom rozdawana podczas każdego lotu są także nawilżane chusteczki antybakteryjne. Cały lot trwał zaledwie 34 minuty! Podczas zniżania do lądowania można było podziwiać Wrocław, z wyróżniającym się pomiędzy budynkami wieżowcem Sky Tower, którego bez problemu można było dostrzec. Boeing 737 MAX: na jakich trasach? W chwili obecnej Boeing 737 MAX dość regularnie będzie pojawiać się na rejsach do Wrocławia, w wybrane dni tygodnia na lotach: LO 3847: np. czy Wylot z Warszawy: 15:30 LO 3843: np. 9,04, czy Wylot z Warszawy: 10:50 Przeszukałem także inne połączenia krajowe i poniżej zamieszczam to, co udało mi się znaleźć: LO 3881 do Katowic: Wylot z Warszawy: 15:05 Na pozostałych krajówkach nie udało mi się nic znaleźć. Przeglądałem głównie kwiecień. Wszędzie dominuje oczywiście Dash. Wyjątkiem jest Rzeszów oraz Bydgoszcz gdzie zdecydowanie najłatwiej trawić na Embraera – tutaj także mowa o kwietniu. Jeśli chodzi o trasy europejskie, na Boeinga 737 MAX bez problemu trafić możecie na trasie do Londynu Heathrow. Model tan obsługuje zarówno rejs LO 279 (z wylotem z Warszawy o 15:35), jak i LO 281 (z wylotem z Warszawy o 7:30). Podsumowanie Generalnie bardzo się cieszę, że miałem możliwość odbycia lotu Boeingiem 737 MAX na trasie krajowej. Obecnie podróżowanie po świecie jest mocno utrudnione, więc nie wiem kiedy miałbym okazję, by gdzieś dalej polecieć tym właśnie samolotem. Dlatego możliwość lotu MAX-em na trasie krajowej to była świetna okazja, by przetestować ten model, a przy okazji trochę polatać. Czy ktoś z Was miał okazję podróżować już Boeingiem 737 MAX? A może, mimo wielu wykonanych testów, w dalszym ciągu macie jakieś obawy względem tego modelu samolotu? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach!
Na bieżąco monitorujemy koszty wynikające z uziemienia Boeingów 737 MAX - przekazał PAP we wtorek LOT. Dodano, że przewoźnik jest w stałym kontakcie z leasingodawcami oraz firmą Boeing, gdzie pracują nad rozwiązaniem problemu na drodze koncern lotniczy Boeing podjął w poniedziałek decyzję o wstrzymaniu od stycznia 2020 roku produkcji samolotów 737 Max. To efekt uziemienia tego typu maszyn po dwóch katastrofach, w których zginęło łącznie 346 osób. Zarząd Boeinga podjął decyzję o wstrzymaniu produkcji samolotów 737 Max po dwudniowych obradach w Chicago w związku z informacjami z Federalnej Agencji Lotnictwa (FAA), która w ubiegłym tygodniu dała wyraźnie do zrozumienia, że koncern nie może liczyć na szybkie dopuszczenie do eksploatacji tego typu maszyn. Wcześniej koncern Boeing zapewniał, że wprowadził niezbędne modyfikacje oprogramowania komputerów pokładowych i inne poprawki oraz że przeprowadzone loty testowe wykazały pełną sprawność tych samolotów. Boeing miał nadzieję na uzyskanie dopuszczenia ich do lotów do końca br. LOT we wtorkowym komunikacie przypomniał, że w związku z globalnym uziemieniem Boeing 737 MAX, spółka wstrzymała operowanie na wszystkich pięciu maszynach tego typu, które znajdują się we flocie. LOT zamówił w sumie 15 maszyn tego typu. "W celu utrzymania siatki połączeń LOT wyleasingował dodatkowe samoloty do obsługi połączeń, na których były zaplanowane rejsy uziemionych maszyn. Dodatkowe maszyny zostały pozyskane w formule wet-lease (ACMI) oraz dry-lease" - czytamy. Spółka podkreśla, że pomimo uziemienia samolotów boeing 737 MAX 8 - LOT utrzymał zaplanowaną siatkę połączeń - o 15 proc. większą niż rok temu. "Na bieżąco monitorujemy koszty wynikające z uziemienia Boeingów 737 MAX. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi partnerami – leasingodawcami oraz firmą Boeing i pracujemy nad rozwiązaniem problemu na drodze współpracy" - przekazał LOT. Narodowy przewoźnik podkreślił, że decyzję o powrocie MAX-ów do służby uzależnia od wytycznych Amerykańskiej Administracji Lotnictwa (FAA) oraz Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). Mimo uziemienia w marcu na całym świecie Boeingów 737 MAX koncern nadal je produkował w liczbie 42 sztuk miesięcznie. Była to jednak produkcja ograniczona o 1/5 w stosunku do stanu sprzed uziemienia. Wstrzymanie linii produkcyjnej, jak zapewniły władze firmy, nie będzie oznaczać redukcji zatrudnienia. Zwolnienia mogą jednak mieć miejsce w niektórych z 900 firm, które dostarczają części do samolotu. Poniedziałkowa decyzja to cios wizerunkowy, ale też przede wszystkim finansowy dla Boeinga. W związku ze wstrzymaniem produkcji Boeing nie będzie mógł dostarczyć odbiorcom 375 zamówionych maszyn. Do tej pory amerykański koncern poniósł straty w wysokości 8 mld dolarów z tytułu rekompensat dla linii lotniczych w związku z opóźnieniami w dostawach i obniżeniem produkcji. To pierwsza taka decyzja Boeinga od ponad 20 lat. W 1997 roku Boeing poniósł straty w wysokości 2,6 mld dolarów po tym, jak został zmuszony do zawieszenia produkcji maszyn typu 737 i 747 z powodu problemów z łańcuchem dostaw. Poprzedni poważny kryzys Boeing przechodził w 2013 r., kiedy z powodu zapalających się akumulatorów uziemiono model Boeing 787 Dreamliner. Boeingi 737 MAX uziemiono w marcu br. rezultacie dwóch katastrof - w Indonezji w październiku ubiegłego roku i w Etiopii w marcu tego roku - w których łącznie zginęło 346 osób. Przyczyną tych katastrof było najprawdopodobniej wadliwe oprogramowanie kontrolujące system MCAS automatycznie zapobiegające przeciągnięciu (utracie siły nośnej). Wszystkie 737 MAX, będące w posiadaniu linii lotniczych na całym świecie, zostały wycofane z eksploatacji do czasu uzyskania nowego certyfikatu dopuszczającego do lotów z pasażerami. (PAP) autor: Aneta Oksiuta aop/ skr/
LOT w końcu stracił cierpliwość i do sądu w Seattle w Stanach Zjednoczonych złożył pozew przeciwko Boeingowi. Wcześniej przez wiele miesięcy prowadzono negocjacje ugodowe, nie udało się jednak dojść … Do dramatycznych wydarzeń doszło w Indonezji. Należący do linii lotniczych Sriwijaya Air Boeing 737-524 zniknął z radarów. Zaraz po starcie wieża kontrolna straciła kontakt z maszyną. Na pokładzie z… W niedzielę 10 marca doszło do katastrofy samolotu Boeing 737 MAX 8, należącego do Ethiopian Airlines. W tragedii życie straciło 157 osób (w tym dwójka naszych rodaków). Tymczasem 29 października ubi… Katastrofa samolotu pasażerskiego! Na pokładzie Boeinga było 157 osób - 149 pasażerów i 8 członków załogi. Maszyna etiopskich linii lotniczych Ethiopian Airlines rozbiła się w drodze do stolicy Kenii… Samolot linii United ze 160 osobami znajdował się 30 tys. stóp nad ziemią, gdy pilot dostał zawału serca. Gdyby nie znajdujący się na pokładzie pilot bombowca - kapitan Mike Gongol - żaden z pasażeró… Podczas lądowania na lotnisku w Kazaniu w Tatarstanie rozbił się Boeing 737. W eksplozji zginęły 44 osoby, wszyscy, którzy byli na pokładzie. Samolot linii United Airlines ze 161 osobami na pokładzie lądował awaryjnie na lotnisku w Boise. W czasie lotu jeden z pilotów miał zawał serca. Chwile grozy na pokładzie Boeinga 737, który wyleciał z lotniska Pyrzowice pod Katowicami do kurortu Sharm el-Sheikh w Egipcie. Tuż przed startem maszyna miała awarię silników. Usterka została usnięt… Dwa dni po dramatycznych wydarzeniach na lotnisku Okęcie w Warszawie pasażerowie jednego z samolotów znowu przeżyli chwile grozy. W czwartek boeing 737 lecący z Warszawy do Brukseli musiał zawrócił i… Samolot lecący z Yellowknife do Resolute Bay rozbił się w obszarze arktycznym. 12 osób zginęło na miejscu, 3 walczą o życie. W internecie pojawił się darmowy symulator samolotu Tu-154M. Wystarczy go pobrać i zainstalować, żeby sprawdzić się za sterami rosyjskiego tupolewa 154, a także boeinga 747, boeinga 777, airbusa A-32… Katastrofa lotnicza u wybrzeży Libanu! Boeing 737 zniknął z radarów dziś w nocy, zaraz po starcie z międzynarodowego lotniska w Bejrucie. Maszyna należąca do etiopskich linii lotniczych stanęła w pło…
Po rejsie z Seattle i międzylądowaniu na Islandii, w piątek na Lotnisku Chopina wylądował najnowszy Boeing 737 MAX 8 LOT-u w malowaniu z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Samolot dołączył do biało-czerwonego Dreamlinera, który do Warszawy przyleciał w czwartek. Oba latają już z pasażerami na regularnych swój pierwszy rejs biało-czerwony MAX poleciał do Paryża w piątek o godz. 14:25. W ciągu najbliższych dni MAX zacznie latać na trasach do Londynu Heathrow, Madrytu, Barcelony, Tbilisi, Erywania, Moskwy, Frankfurtu i najnowszego MAX-a inspirowany jest powiewającą polską flagą poruszaną przez pęd startującego odrzutowca. Na przednich drzwiach znajduje się obrys granic Polski. Po jednej stronie kadłuba widnieje napis „Dumni z niepodległości Polski”, a po drugiej „Proud of Poland’s Independence”. To drugi – oprócz Dreamlinera SP-LSC – samolot LOT-u w biało-czerwonym malowaniu. Na obu maszynach pozostanie ono do końca ich służby w wąskokadłubowiecBoeing 737 MAX 8 to najnowszy wąskokadłubowy samolot LOT-u. Dzisiaj przewoźnik posiada cztery samoloty B737 MAX. Dwa zostały dostarczone w grudniu 2017 r., a trzeci lata na trasach LOT-u od ostatniego poniedziałku. Biorąc pod uwagę podpisane umowy, do końca 2019 r. samolotów Boeing 737 MAX 8 będzie we flocie polskiego przewoźnika posiada na pokładzie 186 foteli. Wnętrze kabiny pasażerskiej zostało zbudowane w formule Boeing Sky Interior, która bazuje na rozwiązaniach z Dreamlinera. MAX został wyposażony w dwa silniki nowej generacji CFM LEAP-1B, które dają mu zasięg 5750 km (o 2250 km więcej od Boeinga 737-400). Średnie zużycie paliwa jest niższe o ponad 20 proc. niż w 737-400 i 15 proc. mniejsze niż w B737 800 NG. Silniki umożliwiają redukcję hałasu nawet o 40 proc. i znacznie niższą emisję CO2 w porównaniu do innych maszyn tej klasy, co umożliwia obniżenie ponoszonych opłat np. na lotnisku Heathrow. LOT jest dziś najszybszą rozwijającą się linią lotniczą w Europie. Przewoźnik ma dziś w swojej rozkładowej ofercie 101 połączeń. Od początku 2016 r. LOT ogłosił uruchomienie ponad 60 bezpośrednich rejsów z Warszawy do Los Angeles, Newark, Seulu, Tokio i Singapuru, z Budapesztu do Nowego Jorku i Chicago, z Krakowa do Chicago i z Rzeszowa do Newark. LOT dysponuje dziś ponad 70 nowoczesnymi samolotami (licząc maszyny własne, partnerskiej linii Nordica oraz wyleasingowane w ramach umów krótkoterminowych od spółki Blue Air). W ub. roku LOT przewiózł 6,8 mln pasażerów, czyli o 25 proc. więcej niż rok wcześniej. W tym roku przewoźnik spodziewa się osiągnąć wynik 9 mln przewiezionych pasażerów, a w 2019 r. przekroczyć pułap 10 mln. LOT zatrudnia dziś prawie 3 tys. osób w kilkudziesięciu krajach na całym świecie. Rozbudowa siatki połączeń i wzrost liczby pasażerów to element strategii rentownego wzrostu LOT-u na lata 2016-2020, którą konsekwentnie wdraża polski z patriotycznym samolotemW sobotę 30 czerwca w Warszawie odbyła się uroczysta gala przewoźnika, na cześć 100-lecia odzyskania niepodległości. Równolegle media obiegła informacja, że biało-czerwony Dreamliner, który miał zabrać pasażerów na swój pierwszy rejs do Toronto, nie odleciał... z powodu gali. LOT bardzo szybko zdementował tę informację.– Rejs do Toronto, był zaplanowany do wykonania innym samolotem LOT-u typu Boeing 787 Dreamliner. Nie odbył się z powodu usterki technicznej tej maszyny. B787 w malowaniu biało-czerwonym, który już wiele tygodni temu został przewidziany do uczestnictwa w gali, z przyczyn operacyjnych nie mógł zostać wyplanowany i skierowany jako zastępstwo do Toronto – informuje Konrad Majszyk z biura prasowego narodowego przewoźnika.
Pasażerowie wymiotują, przewoźnik naprawia(?) Ostatni dzień tego samolotu nie był pierwszym, kiedy sprawiał kłopoty. I to nie te znane tylko technikom, ewentualnie pilotom, a wyraźnie odczuwalne przez pasażerów. Katastrofa miała miejsce trzy dni przed końcem października, kiedy to Boeing 737 MAX 8 o numerze rejestracyjnym PK-LQP wykonywał w barwach indonezyjskich linii Lion Air lot nr JT-610 wiodący z Dżakarty do oddalonego o ponad czterysta kilometrów portu Pangkal Pinang. Rejs był zaplanowany na niecałą godzinę. Niestety, samolot nigdy nie dotarł do celu, bowiem po zaledwie kilkunastu minutach lotu, będąc w fazie wznoszenia, osiągnął maksymalną wysokość ok. m, aby następnie gwałtownie ją utracić i runąć w Morze Jawajskie. Zaledwie około sześćdziesiąt kilometrów od portu wylotowego. Po odnalezieniu pierwszych szczątków ciał i fragmentów maszyny stało się jasne, że nikt z obecnych na pokładzie 189 osób nie przeżył. Do dnia 7 listopada udało się z pomocą testów DNA zidentyfikować szczątki 27 ofiar. Jednak ten egzemplarz Boeinga 737 MAX 8 linii Lion Air już wcześniej nie dał się poznać z dobrej strony. Jak donoszą pasażerowie, którzy na jego pokładzie odbyli w poprzedzającą niedzielę lot z Bali do Dżakarty, płatowiec podczas wznoszenia kilkakrotnie tracił gwałtownie wysokość, a następnie wznosił się. Jeden z pasażerów, cytowany przez CNN, wspomina to następująco: “Miałem wrażenie, że samolot traci moc i nie może się wznieść. Czuliśmy się jak na kolejce górskiej. Niektórzy wpadli w panikę i zaczęli wymiotować “. Co na to przewoźnik? “Problemy zostały rozwiązane zgodnie z procedurami”. Reputacja podniebnego Czterdziestolatka Śmierć w wypadku lotniczym oznacza ze statystycznego punktu widzenia wyjątkowego pecha. Jedna ofiara śmiertelna przypada na kilka milionów lotów, a według statystyk Aviation Safety Network w ciągu ostatnich dziesięciu lat incydenty lotnicze kosztowały życie nie więcej niż tysiąc osób rocznie. Oceniając chłodnym okiem, trzeba stwierdzić, że to niewiele wobec ok. 1,3 mln ofiar wypadków samochodowych każdego roku. Rekordową niską liczbę poważnych incydentów z ofiarami śmiertelnymi zanotowano w ubiegłym, 2017 roku, kiedy to na pokładach samolotów (zabierających powyżej czternastu pasażerów, jak to ujmują lotnicze statystyki) życie straciło zaledwie 59 osób (wobec dwustu więcej rok wcześniej). Otrzeźwienie przyszło jednak szybko, bowiem już w pierwszym kwartale bieżącego roku miały miejsce trzy katastrofy lotnicze, których liczba ofiar szybko przekroczyła bilans “szczęśliwego” 2017 roku. Życie, odmiennie od statystyki, nie kieruje się logiką dat, co nie zmienia faktu, że długookresowo wypadków lotniczych odnotowujemy coraz mniej (więcej o tym pisaliśmy przed kilkoma miesiącami). Trzy katastrofy z pierwszych miesięcy 2018 roku miały jednakowoż, czytelny, wspólny mianownik - niską reputację przewoźnika, a w domniemaniu problemy z dotrzymaniem standardów bezpieczeństwa. Czynnika, na którym swoje powodzenie buduje współczesne lotnictwo komunikacyjne, niezależnie czy to tradycyjne (“sieciowe” jak LOT, Lufthansa czy British Airways), czy też spod znaku “taniej bandery” (tzw. LCC, low cost carrier - przewoźnicy niskokosztowi jak Ryanair, Wizz Air czy Southwest Airlines, ich protoplasta). Przypomnijmy tych przewoźników o wątpliwej renomie - to rosyjskie Saratov Airlines, które po katastrofie swojego Antonowa An-148 z 71 ofiarami śmiertelnymi miały formalne problemy ze wznowieniem lotów z uwagi na poważne zastrzeżenia organów regulacyjnych co do przestrzegania procedur. Dalej, irańskie linie Aseman (66 ofiar na pokładzie samolotu ATR-72), którego swego czasu Unia Europejska umieściła na czarnej liście wykluczających z operacji powietrznych w przestrzeni Wspólnoty. I wreszcie nepalski przewoźnik US-Bangla, operator Bombardiera Dash-8 Q400, w wypadku którego zginęło ponad pięćdziesiąt osób. Pierwszy kwartał nie zakończył złej passy bieżącego roku w bilansie wypadków lotniczych z ofiarami śmiertelnymi. I przewoźnikami o marnej reputacji w tle. W maju rozbił się odrzutowiec wykonujący lot dla kubańskich linii Cubana de Aviación (będący własnością Global Air) ze skutkiem w postaci ponad stu ofiar śmiertelnych. Zaznaczmy - blisko czterdziestolatek, tzn. samolot, który wszedł do służby pod koniec lat … siedemdziesiątych. Czy indonezyjski Lion Air można potencjalnie zaliczyć do podobnych linii “specjalnej troski”? Sumatrzański lew na dopalaczach Indonezyjski Lion Air to bynajmniej nie mała peryferyjna linia z niewielkim i przestarzałym parkiem maszynowym. Ten budżetowy przewoźnik to największa prywatna linia lotnicza w Indonezji, druga co do wielkości niskokosztowa linia lotnicza w południowo-wschodniej Azji, dysponująca flotą składającą się z ponad stu maszyn. I oferującą grubo ponad pół tysiąca połączeń dziennie, krajowych oraz międzynarodowych łączących Indonezję z Chinami, Indiami, Arabią Saudyjską, Koreą Południową i Australią. Zaczynali bardzo skromnie jako projekt dwóch braci, którzy w 2000 roku uruchomili jedno połączenie krajowe z wykorzystaniem pożyczonego Boeinga 737-200. Dzisiaj właśnie Lion Air oraz państwowe linie Garuda Indonesia są czołowymi graczami na rodzimym rynku lotniczym z łącznym udziałem przekraczającym dwie trzecie. Lion Air należy do czołowych klientów amerykańskiego Boeinga. Indonezyjczycy byli pierwszym przewoźnikiem, który złożył zamówienie na największy wariant Boeinga 737 w wersji 900ER, mogący pomieścić w maksymalnej konfiguracji nawet 220 pasażerów (trzydziestu więcej niż popularna odmiana -800). Obecnie Lion Air ma ich w swojej flocie całkiem pokaźną reprezentację w liczbie 63 sztuk, które zamierza, w miarę wycofywania ze służby ze względu na wiek, zastępować najnowszym modelem MAX. Tym samym, którego katastrofę i powiązane okoliczności opisuje niniejszy artykuł. Obecnie w barwach indonezyjskiej linii lata 10 egzemplarzy wersji MAX 8, jednocześnie w portfelu Boeinga poczesne miejsce zajmuje zamówienie Lion Air na kolejnych 190 sztuk modeli MAX 8 i MAX 9 oraz 50 egzemplarzy największej odmiany oznaczonej MAX 10. Łącznie flota Lion Air wzrośnie ponad dwukrotnie do ćwierć tysiąca maszyn. Generalnie, Indonezyjczycy postawili na jedną kartę, której na imię Boeing 737 MAX. Na szybkim wzroście Lion Air cieniem kładzie się niechlubna przeszłość. Przez dziewięć lat, do 2016 roku linia była na czarnej liście Unii Europejskiej, która nie pozwalała linii na operacje lotnicze w zarządzanej przez nią przestrzeni powietrznej. Obecność na czarnej liście UE oznacza towarzystwo głównie w postaci środkowoafrykańskich linii o wyjątkowo marnej reputacji. Ale to nie wszystko, bowiem w 2011 roku linia nie została przyjęta do Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych IATA z uwagi na zastrzeżenia w obszarze bezpieczeństwa. Rok później indonezyjskie Ministerstwo Transportu nałożyło na Lion Air sankcje w związku z posiadaniem metaamfetaminy przez niektórych pilotów i członków załogi. W jakiś czas potem wykryto w organizmie pilota, który miał zasiąść za sterami, ślady tej psychoaktywnej substancji. Historia Lion Air naznaczona jest łącznie czternastoma incydentami, z czego w dwóch odnotowano bezpośrednie ofiary śmiertelne. W 2013 roku odrzutowiec w barwach Lion AIr znalazł się w wodzie, lądując na powierzchni morza przed progiem pasa. Obyło się bez ofiar, natomiast zniszczeniu uległ zaledwie trzymiesięczny Boeing 737-800, który przełamał się wpół. Powabny z zewnątrz. Co wewnątrz? Wprowadzony w ubiegłym roku do komercyjnej służby Boeing 737 MAX to najmłodsze dziecko amerykańskiego producenta, jeśli chodzi o samoloty wąskokadłubowe. Pisaliśmy o tym modelu szerzej przy okazji pozyskania pierwszych egzemplarzy przez PLL LOT w grudniu 2017 roku. Dotychczas osesek nie sprawiał znaczących problemów, a katastrofa w Morzu Jawajskim jest pierwszym przypadkiem tak poważnego incydentu wiążącego się z utratą całego samolotu (tzw. “hull loss”). Obecnie producent zrealizował ponad dwieście zamówień na ten model samolotu, a zawarte kontrakty opiewają na dostawę w kolejnym latach następnych pięciu tysięcy maszyn. Ten produkowany w kolejnych odmianach od ponad pół wieku samolot - Boeing 737 - dostarczono łącznie w ponad dziesięciu tysiącach egzemplarzy. Hit wszechczasów. LOT eksploatuje obecnie cztery egzemplarza Boeinga MAX 8, przy czym zamówiono kolejnych osiem maszyn tego typu. Rodzimy przewoźnik był tutaj prekursorem, bowiem znalazł się pośród linii, które jako pierwsze otrzymały MAX-a. Podobnie jak w przypadku Dreamlinera, ale wtedy LOT-owi i innym “pionierskim” przewoźnikom mocno doskwierały problemy wieku dziecięcego amerykańskich maszyn. W pewnym okresie doprowadziły one nawet do ich uziemienia. Dotyczy to także obecnie części floty LOT-owskich Dreamlinerów, tym razem jednak nie z winy Boeinga, a brytyjskiego Rolls Royce’a, producenta zespołów napędowych. O ile początkowe mankamenty szerokokadłubowych Boeingów 787 szybko zyskały rozgłos wykraczających daleko poza branżę lotniczą, o tyle brak było praktycznie doniesień na temat wad fabrycznych wąskokadłubowego MAX-a. Z zewnątrz MAX-a poznać łatwo. Ostre LED-owe światła, fantazyjne, podwójne końcówki skrzydeł (winglety) znane jako “split scimitar”, ząbkowane zakończenia obudów silników zwane “szewronami”. Pozostaje mieć nadzieję, że wnętrze nie skrywa nieprzyjemnych niespodzianek. Zagadkowa decyzja, zgubny koniec David Soucie, ekspert lotniczy, nie kryje w wypowiedzi dla CNN zdziwienia: “Najdziwniejsze jest dla mnie to, że piloci nie zgłosili awarii. Po prostu stwierdzili: ‚wracamy’. Maszyna bardzo ostro zanurkowała, co nie jest standardowym zachowaniem. Piloci w podobnym przypadku utrzymaliby wysokość i skręcili w stronę lotniska”. Warto zaznaczyć, że kapitan i pierwszy oficer mieli duże doświadczenie na poziomie 5-6 tysięcy wylatanych godzin, a warunki atmosferyczne w dniu katastrofy były dobre. Co ciekawe, podobny problem pojawił się dzień wcześniej. Pilot feralnej maszyny prosił o powrót na lotnisko wylotowe, po czym jednak zmienił zdanie i kontynuował lot do portu docelowego. W kolejnych komunikatach przewoźnik przyznał, że problemy były, owszem, ale zostały usunięte “zgodnie z procedurą producenta”. Linia zdecydowała o częściowej wymianie pracowników obsługi technicznej. Co więcej, na pokładzie samolotu, który rozbił się w Morzu Jawajskim, był pracownik techniczny, którego obecność wynikała prawdopodobnie ze stwierdzenia problemów w poprzednim locie. Prezes linii odrzucił możliwość uziemienia cały floty MAX-ów będących w dyspozycji Lion Air. Z kolei władze indonezyjskie zarządziły obowiązkowy przegląd wszystkich Boeingów 737 MAX 8 użytkowanych w tym kraju. W będącą następstwem katastrofy akcję poszukiwawczą zaangażowanych jest ponad 850 osób, wspieranych przez pięć helikopterów i blisko pięćdziesiąt statków. Wśród nich był indonezyjski nurek, wolontariusz, który zmarł wskutek dekompresji. Wcześniej uczestniczył w akcji ratunkowej po trzęsieniu ziemi i tsunami. Dotychczas wyłowiono jedną czarną skrzynkę, trwają poszukiwania drugiej, której sygnał lokalizacyjny został zidentyfikowany. W dzień wypadku władze indonezyjskie zarządziły nieplanowaną inspekcję floty Lion Air, sygnalizując, że na przewoźnika zostaną nałożone sankcje. Na cztery miesiące zawieszono w czynnościach dyrektora technicznego przewoźnika. W trakcie pracy nad niniejszym tekstem akcja poszukiwawcza była w toku. Udało się odnaleźć ponad 70 ciał ofiar katastrofy, część zidentyfikowano. Ponadto wyłowiono wiele części samolotu, z czego największą stanowi podwozie. Odnaleziona czarna skrzynka była uszkodzona, jednak udało się z niej odczytać pierwsze dane. Boeing podał w oficjalnym oświadczenia, iż w trakcie feralnego lotu nieprawidłowo działał jeden ze wskaźników kąta natarcia skrzydeł. Zbyt duży kąt natarcia (który tworzy płaszczyzna skrzydła i płaszczyzna strug powietrza opływających samolot) prowadzi w skrajnym przypadku do utraty siły nośnej płatowca. W cytowanym przez TVN24 oświadczeniu producenta czytamy dalej: "6 listopada Boeing wydał biuletyn instruktażu operacyjnego (OMB) kierujący użytkowników do istniejących procedur postępowania załóg w razie podawania przez wskaźnik kąta natarcia błędnych danych. Dochodzenie w sprawie katastrofy samolotu Lion Air trwa i Boeing nadal w jego ramach w pełni współpracuje oraz zapewnia techniczną pomoc na żądanie i pod kierownictwem badających wypadek władz państwowych". Przyczyny inne niż się wydawało? Doświadczenia zebrane przy okazji badania różnych katastrof pokazują, że pierwotnie zakładane powody katastrofy mogą okazać się całkowicie mylnymi tropami. Fakt, że linia miała w przeszłości poważne problemy z zachowaniem procedur bezpieczeństwa, nie oznacza bezwzględnie, że ten czynnik miał decydujący wpływ na tragedię rejsu Lion Air nr JT-610. Albo że miał jakikolwiek wpływ. Warto przywołać choćby katastrofę Airbusa linii Germanwings, kiedy to hipoteza o samobójczej śmierci pierwszego oficera nie pojawiła się od razu. Z drugiej strony mamy jedną z największych zagadek współczesnego lotnictwa, malezyjski lot MH370, którego zniknięcia nad Oceanem Indyjskim nie wyjaśniono po dzień dzisiejszy. Pomimo śledztwa, które trwało wiele lat i pochłonęło rekordowy budżet liczony w dziesiątkach milionów dolarów. Wyniki dochodzenia w sprawie indonezyjskiej katastrofy będą miały na pewno kluczowe znaczenie dla Boeinga, producenta modelu Boeinga 737 MAX, na który Amerykanie mają wyjątkowo pękaty portfel zamówień na blisko pięć tysięcy egzemplarzy. Gdyby się bowiem miało okazać, że za katastrofą stoi błąd konstrukcyjny, ten portfel mógłby się raptownie skurczyć. Podobnie jak zaufanie do całej branży lotniczej. Źródła ilustracji w tekście: Wikipedia / Paul Spijkers; strona internetowa Lion Air; archiwum autora tekstu (x 2); Wikipedia / Aldo Bidini Zobacz wszystkie wpisy poświęcone lotnictwu.
boeing 737 max 8 wnętrze